czwartek, 20 czerwca 2013

Maxi & Naty

Nie wiem czy wiecie ale mam "Obsesję" na punkcie Maxi i Naty. Kocham oglądać filmiki, zdjęcia i odcinki z nimi. Dlatego ten wpis poświęcę na parę rozdziałów z Maxi i Naty czyli NAXI!!! PS. To nie jest po kolei.

*Naty*
Siedzę z dziewczynami w Studio na ławce.
- Strasznie się nudzę. Że też Maxi musiał wyjechać na kilka dni – wyżaliłam im się.
- Jutro wróci to nie będziesz się nudziła – powiedziała Cami.
- Właśnie – powiedziała Fran. Do Studio wszedł Diego ( nowy uczeń, który ciągle nas podrywa) .
- O nie Diego tu idzie – powiedziała Viola. Diego do nas podszedł.
- Hej ślicznotki – powiedział.
- My mamy chłopaków – powiedziała Cami.
- Jakoś ich tu nie widzę – powiedział. Od tyłu podeszli do niego Leon, Tomas i Broudey.
- To się odwróć- powiedział Leon a Diego się odwrócił.
- No wiecie co na tyle was stać. Macie jeszcze mnie – powiedział do nas.
- One są zajęte – powiedział Tomas.
- Te trzy tak. A ty? – zapytał mnie.
- Ja też mam chłopaka – oznajmiłam.
- Serio? To gdzie on jest? – zapytał
- Musiał wyjechać – powiedziałam.
- Jasne. – stwierdził z sarkazmem.
- Masz coś do mojej dziewczyny? – usłyszał Diego z swoich pleców. Stał tam Maxi.
- Maxi – krzyknęłam, wstałam i rzuciłam mu się na szyję.
- Hej skarbie – powiedział i pocałował mnie.
- I co wszystkie mają chłopaków – powiedział Broudey. Koło nas przeszła Ludmiła ale gdy zobaczyła Diega zawróciła.
- Hej słodki – powiedziała.
- Hej? – powiedział nie pewnie.
- O patrz ona jest wolna… – zaczął Leon.
- Jak ptak – dokończył Tomas i przybił z Leonem piątkę.
- Wy się nie odzywajcie – krzyknęła i pociągnęła Diega za sobą.
- No mam ją z głowy – powiedział Tomas i usiadł obok Fran.
- Miałeś wrócić jutro – powiedziałam do Maxi’ego.
- Jednak dzisiaj wróciłem bo wszystko pozałatwiałem. – stwierdził
- Całe szczęście – powiedziała Viola.
- Oj tak – podeszli do nas Andreas, Napo, Braco i jakaś dziewczyna.
- Yyy… kto to? – zapytał Leon
- To Isabela moja nowa dziewczyna – pochwalił się Andreas.
- Super – skomentowaliśmy.
- Prawda, że ładna? – zapytał Maxi’ego
- Dla mnie najładniejsza jest moja dziewczyna – powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Jak tam chcesz – powiedział.
- Ja jestem tu nowa – powiedziała Isabela.
- Super, Ja jestem Naty, to mój chłopak Maxi, to Violetta, jej chłopak Leon, Fran i jej chłopak Tomas, Cami oraz jej chłopak Broudey. I przypuszczam, że Napo i Braco ci się już przedstawili – powiedziałam.
- Tak. A ten Braco? Co mu jest? Jak mnie poznał zaczął gadać w innym języku – powiedziała trochę ciszej.
- On już tak ma jak się denerwuję zaczyna nawijać w swoim języku – powiedział Maxi.
- Aha – odpowiedziała. – Muszę lecieć pa – powiedziała i odeszła. 
 
 
*Fran*
Ciągle się zastanawiam jak umówić Natę i Maxie’go. Właśnie widzę Natę.
- Nata – krzyknęłam do niej. Podbiegłam do niej i zauważyłam, że jest smutna. – Co się stało? – zapytałam.
- Ludmiła ciągle mnie denerwuję – odpowiedziała.
- Czego chciała tym razem? – zapytałam.
- Żebym spróbowała rozdzielić ciebie i Tomasa – powiedziała.
- Co za małpa – powiedziałam – chodź do reszty.
- Nie bo Tomas znowu się wkurzy.
- No chodź – powiedziałam i pociągnęłam ją za rękę do sali prób.
- Stało się coś? – zapytał Maxi.
- Tak – powiedziałam.
- Nie – Nata powiedziała w tym samym momencie co ja.
- Nata – powiedział Maxi.
- Nic się nie stało – powiedziała i odeszła.
- O co chodzi? – zapytał
- Ludmiła kazała jej rozdzielić mnie i Tomasa.
- No przegięcie. Jak Tomas się dowie to nie będzie za fajnie – powiedział.
- No – podeszła do nas reszta paczki razem z Natą. – Nata powiedz to.
- Nie – zaprzeczyła.
- Ludmiła? – zapytała Viola.
- Czytasz mi w myślach? – zapytałam ją.
- Zawsze o nią chodzi – stwierdziła.
Następny dzień.
*Maxi*
Dzisiaj nie widzieliśmy Naty w Studio. Ani ja ani Fran. Nikt. Podszedłem do Cami.
- Cami widziałaś dzisiaj Natę? – zapytałem.
- Nie. W ogóle – odpowiedziała.
- Dobra pa. – odszedłem i poszedłem do Fran.
- I co? – zapytała
- Nie widziała. – powiedziałem. Postanowiłem, że po szkole do niej pójdę i sprawdzę co się z nią stało.
*Naty*
Dzisiaj nie poszłam do Studio bo brzuch mnie rano bolał. Usłyszałam, że z dołu woła mnie moja mama.
- Nata twój chłopak przyszedł – powiedział mój brat, który wbiegł do pokoju.
- Jaki chłopak? – wstałam i zbiegłam szybko na dół a tam zobaczyłam Maxiego – To nie mój chłopak tylko przyjaciel. Mówiłam wam coś na ten temat – krzyknęłam – Hej Maxi – powiedziałam do niego.
- Cześć. Czemu nie było cie dzisiaj w Studio? – zapytał
- Brzuch mnie rano bolał – odpowiedziałam.
- Przyniosłem ci notatki – powiedział i podał mi zeszyt.
- Dzięki – powiedziałam – Jak chcesz to chodź pogadamy – zaproponowałam i poszliśmy na górę do mojego pokoju.
- O czym chcesz gadać? – zapytał
- Sama nie wiem – zaśmiałam się. On zbliżył się do mnie…- Maxi ja muszę ci coś powiedzieć – zaczęłam.
- Co? – zapytał
- Bo wiesz… bardzo… mi się podobasz – powiedziałam a on mnie pocałował.
 

*Maxi*
- na serio chce ci się iść? – zapytała Nata
- Tak. Mówiłem i tak nie mam nic do roboty – powiedziałem.
- Dobra. Ale uwaga na niego – powiedziała. Weszliśmy do jej domu – Mamo już jestem – krzyknęła. Podeszła do nas jej mama
- Dzień dobry – powiedziałem.
- Dzień dobry. Kto to? Twój chłopak – zapytała Naty.
- mamo – powiedziała  - nie to kolega – dodała.
- No dobrze. – powiedziała.
- Gdzie mały? –zapytała Nata
- W pokoju bawi się i ogląda bajki – powiedziała – Dobra ja lecę pa – wyszła.
- Sory za moją mamę – powiedziała.
- Spoko. – poszliśmy do pokoju jej brata.
- Hej Nata – powiedział mały. – Kto to? Twój nowy chłopak?
- Nie. To mój kolega. – odpowiedziała.
- A nie przyjaciel? – zapytałem
- Przyjaciel. – powiedziała – pasuję?! – zapytała mnie.
- Pasuję. - odpowiedziałem. – jak się nazywasz? – zapytałem małego
- Diego – odpowiedział mi.
- Fajne imię.
- Mały idź się dalej baw ok.?! – powiedziała Nata a on jej posłuchał i poszedł się bawić a my poszliśmy do kuchni.
- Nie no fajną masz rodzinę – powiedziałem.
- Sory za nich oni tak zawsze – powiedziała.
- Mówiłem już jest spoko. – powiedziałem i uśmiechnąłem się.
- Nawet jak biorą cię za mojego chłopaka? – zapytała trochę zdziwiona.
- No wiesz ale to się może zmienić – powiedziałem i podszedłem do niej.
- Co? – chyba specjalnie udawała, że nie rozumie. Ja wiedziałem już wcześniej, że ona mnie lubi.
- Nie udawaj ok.?! – powiedziałem i zbliżyłem się do niej. Byliśmy już kilka cali od siebie ale Natę zawołał jej brat.
- Nata chodź tu – zawołał z sąsiedniego pokoju. Odsunęliśmy się od siebie i poszliśmy zobaczyć do jej brata.
- O co chodzi? – zapytała Nata
- Możesz mi podać puzzle z górnej półki? – zapytał mały.
- Już – powiedziała i próbowała sięgnąć po puzzle ale nie dostała. Chciałem jej pomóc więc do niej podszedłem i ściągnąłem te puzzle. – Dzięki za pomoc – powiedziała.
- Spoko – odpowiedziałem. Nata dała małemu puzzle i oboje wróciliśmy do kuchni.
Następny dzień.
*Naty*
Nie wiem jak to się stało ale prawie pocałowałam się z Maxi’m. Coś czuję, że on wie ,że go lubię. Tylko skąd? Właśnie siedzę na ławce przed studiem i czekam na moich przyjaciół. O idą.
- Hej – powiedziałam do nich.
- Cześć – odpowiedzieli.
- Idziemy do Resto Bandu? –zapytał Leon
- a nie mamy tam iść z Angie? – zapytała Viola. W tej samej chwili ze szkoły wyszli Angie i Pablo i podeszli do nas.
- Możemy iść? – zapytał Pablo
- Tak – odpowiedzieliśmy mu wszyscy i poszliśmy do baru.
- No więc pierwsze zaśpiewa Fran i Tomas – powiedziała Angie.
- Dobrze – odpowiedzieli oboje i poszli na scenę. Po ich występie wszyscy zaczęli klaskać.
- Brawo robicie postępy – pochwalił ich Pablo. – teraz Ludmiła i Andreas – powiedział a Ludmiła po prostu pociągnęła Andreasa za sobą na scenę. – Zaczynajcie – powiedział.
30 minut później.
- No dobrze a teraz Maxi i Natalia – powiedziała Angie a my wyszliśmy na scenę.
- Ok. to zaczynajcie – powiedział Pablo
- Gotowa? – zapytał mnie Maxi
- tak. Zaczynaj – powiedziałam i zaczęliśmy śpiewać. Po naszym występie wszyscy zaczęli klaskać a Ludmiła wysłała mi groźne spojrzenie.
- O co jej chodzi? – zapytał Maxi, który również to zauważył
- Nie mam pojęcia – powiedziałam. Podeszliśmy do naszych przyjaciół.
- Wiecie, że wy wyglądaliście jak para? – zapytała Cami.
- Co? – obje byliśmy zdziwieni.
- I to jak – dodała Viola. Ludmiła znowu wysłała mi groźne spojrzenie a reszta to zobaczyła.
- Co za wredna małpa o co jej chodzi? – zapytał Napo.
- Też chciałabym wiedzieć – powiedziałam. Podeszła do nas Ludmiła ciągnąc za sobą Tomasa.
- Ej nie traktuj go tak – powiedziała Fran.
- Jak ty się do mnie zwracasz? – zapytała
- Ludmiła daruj sobie – powiedziała Cami.
- A ty co szara myszka? – zapytała mnie z sarkazmem – Teraz taka jesteś jak ze mną się przyjaźniłaś taka nie byłaś a teraz jesteś taka słaba – powiedziała a ja wybiegłam z baru.
 
 I to na tyle może kiedyś jeszcze dodam takie rozdziały z NAXI.
 


Rozdział 13

Pięknymi oczami Leona
Dzień wyjazdu
Szczotka, ubrania, komórka, MP3... wszystko jest gotowe do wyjazdu, tak cały miesiąc w słonecznej Hiszpanii w Madrycie z moimi przyjaciółmi i ukochaną Violettą, to będą magiczne chwile. Spojrzałem na zegarek była 7:30, zbiórka na lotnisku o 80, szybko zjadłem tosty, przygotowane przez naszą gosposie Mare, ucałowałem moją mamę i młodszą 7-letnią siostrę Lene, wziąłem moją granatową walizkę i wyszedłem z domu
Na lotnisku
Wszyscy już byli na miejscu i pewnie czekali na mnie jak zawsze Verdas musisz się zawsze spóźniać
- Hej wszystkim, cześć Violu- przywitałem się z brunetką ubraną w niebieską bluzkę z kołnieżykiem i dzinsową spódnicę i namiętnie pocałowałem
- Wszyscy są- rzekł Pablo tym samym przerywając mi tą piękną chwile
- Tak- krzyknęliśmy chórem
- To wsiadamy do samolotu, tylko pojedyńczo- gdy wszedłem usiadłem obok Violi, niestety Diego musiał zrobić to samo
Violetta
Siedzę między Leonem a Diego, zapowiada się długi lot, w końcu wybaczyłem Diego, zmienił się na dobre, mam nadzieje że się z nim za przyjaźnie tak samo zrobi Leon, chociaż jest uparty
- Boję się latać Leon- rzekłam gdy wystartowaliśmy i mocniej ścisnęłam rękę mojego chłopaka
- Spokojnie Violu, jestem przy tobie- rzekł i delikatnie mnie objął
- Nie, nie wszyscy zginiemy, ja jestem za młoda żeby umierać- mówiłam dalej
- Spoko, Violka nic się nam nie stanie, możesz pójść spać wtulona do m... znaczy Leona, szybciej ci podróż minie- rzekł Diego i poklepał mnie po ramieniu
- Dzięki to dobry pomysł- widziałam jak Leon spojrzał na niego morderczym wzrokiem, choć ja widzę że on się zmienia, ale żeby uniknąć dalszej nie miłej atmosfery, zrobiłam jak chłopak powiedział...
Diego
Jak ciężko jest udawać zwykłego kolegę Violetty i być dla innych miły, no ale jeśli chce by Violetta się we mnie zakochała, musze wzbudzić jej zaufanie, oraz niestety Leona, ile ja muszę się namęczyć dla tej dziewczyny, ale ja się nigdy nie poddaje, choć jestem raczej flirciarzem a nie pocieszycielem, choć taki już mój plan
- Wiesz Leon że nie musimy toczyć tej wojny, ja już nic nie czuję do Violetty, zostańmy kumplami
- Myślisz że ja ci wierzę, nie mam zamiaru się z tobą kumplować
- Trudno...
Franceska
Kilka godzin później...
Wylądowaliśmy, ty jest cudownie, a ten nasz hotel boski, basen, bar, lodziarnia, okolica tak samo też przepiękna, mam pokój ja Cami i Viola, szybko się rozpakowałyśmy i poszłyśmy do Pablo
- Macie kilka godzin na zapoznanie się z okolicą, o 160 spotykamy się tutaj a o 190 ognisko, rozumiecie
- Tak
- To idzcie się bawić
Cała nasza paczka poszła przejść się po mieście, w tym też Diego on naprawdę się zmienił, jest miły i pomocny, już nie próbuje rozdzielić Leona i Violetty, choć on i tak za nim nie przepada, może się przyzwyczai. Najpierw byliśmy na zakupach, potem na lodach, gdy szliśmy przez chodnik, tak się zagadaliśmy że wpadliśmy na jakiegoś chłopaka, rozpoznałam w nim znajomą twarz
- Tomas!?
Ostatni na dzisiaj, ale was zadziwiłam tym Tomasem, hahaha, tak wiem idiotka ze mnie, w pozytywnym tym słowa znaczeniu

Rozdział 12

Violetta
Minął już tydzień a ja ciągle myślę o tym dziwnym śnie, ciężko mi z tym że nikomu się nie wyżaliłam, a jak ja coś czuje do Diego, nie wiem, już nic nie wiem, ale jednak uczucie do Leona jest silniejsze, to prawdziwa miłość, a po za tym nie chce by powtórzyło się to co było rok temu..., no dobra nie myślę o tym, jutro jadę na świetną wycieczkę do Hiszpanii i to jest na razie dla mnie najważniejsze i nic mi tego nie zepsuję... po chwili rozmyśleń zadzwonił do mnie Leon
Rozmowa telefoniczna
L; Część piękna
V; Hej przystojniaku
L: Zdjęli mi gips
V: To świetnie, nawet nie wiesz jak się cieszę
L: To może chciałabyś się przejść
V; Z wielką przyjemnością
L: To przyjdę po ciebie za godzinę, pa
V: Do zobaczenia
W co ja się ubiorę, już wiem ostatnio dostałam od Angie niebieską spódnicę i różową bluzkę, gotowe , teraz tylko czekać na Leona
Godzinę później...
Usłyszałam dzwonek drzwi, myślałam że to Leon, ale myliłam się
- Diego, a co ty tu robisz!- krzyknęłam na bruneta ubranego w siwą bluzkę, czarne spodnie i glany
- Dużo ostatnio myślałem
- Gratulacje- przerwałam mu oschle, nie miałam ochoty go widzieć, prawie co zniszczył mi związek i ma jeszcze czelność się tu pokazywać
- Zachowywałem się jak kretyn, ale to nie moja wina, to przez Lare to wszystko to były jej pomysły ona chciała rozdzielić ciebie i Leona, bo jest w nim szaleńczo zakochana, a ja olśniony twoją urodą i głosem, uległem jej, ale wszystko przemyślałem, byłem głupi, odkochałem się w tobie i chce żebyśmy zostali przyjaciółmi
- Diego ja...
- Tak wiem po tym co zrobiłem tobie i Leonowi pewnie nie chcecie mnie znać, no ale daj mi jeszcze jedną szanse
- Muszę to przemyśleć
- Cieszę się przyjacielski uścisk- rzekł i podał mi dłoń, postanowiłam zrobić to samo, w końcu miał zamiar się zmienić, może mogłabym dać mu kolejną szansę
- To ja już, idę pa
- Pa- dodałam, a on odszedł, zaś po kilku minutach zjawił się Leon, po jego wyrazie twarzy, nie mogło wyniknąć nic dobrego
- Violu co on tutaj robił
- Wszystko ci wyjaśnię, Diego postanowił nas przeprosić, za jego zachowanie i żebyśmy zostali znajomymi
- A ty co na to?
- Powiedziałam że się zastanowię, wydawał się mówić to na serio
- Ja tam mu nie wierze
- Leon, pamiętasz jaki ty byłeś... zmieniłeś się, każdy zasługuję na kolejną szanse
- No ale... i tak go nie lubię
- Oj daj spokój, a po za tym mówił że to nie on chciał nas rozdzielić tylko Lara, podobno jest w tobie szaleńczo zakochana
- Ona?, nie zauważyłem tego, jest tylko moją znajomą
- Dobra Leon, skończmy temat, mieliśmy iść na romantyczny spacer- rzekłam delikatnie dłonią dotknęłam jego policzka i spojrzałam w jego piękne brązowe oczy w których widać było iskierki, byłam z nim tak długo, ale zawsze gdy je widziałam nogi się pode mną załamywały, co ta miłość robi z człowiekiem...
- Masz racje to na przeprosiny- dodał i namiętnie mnie pocałował, kochałam dotyk jego ust, zawsze przyprawiał mnie o dreszcze
- Dobrze jedziemy- powiedział po chwili, gdy się od siebie oderwaliśmy
- Chyba idziemy- odrzekłam podejrzliwie, co on kombinuję
- Nie, nie mówiłem ci o mojej pasji, ta dam- krzyknął i pokazał mi swój czerwony motor
- Dopiero co zdjęli ci gips, po wypadku na motorze
- Sprawdziłem wszystko ze sto razy, no nie daj się prosić
- Nie wsiądę na to diabelstwo
- Trudno to ci pomogę- dodał i wziął mnie na ręcę
- Leon!- darłam się, a zarazem wyłam ze śmiechu, wtedy chłopak wsadził mnie na pojazd
- Jesteś podły- udałam obrażoną
- Też cię kocham- wsiadł na motor i podał mi kask, w końcu ruszyliśmy, a ja przez cały czas byłam wtulona do Leona, było całkiem przyjemnie, po kilku minutach byliśmy na miejscu, była to mała ławka, przy drzewie wiśni, gdzie niedaleko posadzone było dużo czerwonych róż, naprawdę było to romantyczne miejsce, usiedliśmy, nic nie mówiliśmy, po prostu spojrzeliśmy sobie w oczy, uśmiechnęliśmy się, po prostu w duszy słyszałam Podemos naszą piosenkę, którą napisaliśmy w czasie tylu kłótni a teraz idealnie pasuje do tych chwili, teraz gdy wszystko jest między nami dobrze, zanim się obejrzałam chłopak delikatnie musnął moje usta, czułam się jagdy był to nasz pierwszy pocałunek, może to przez otoczenie, albo po prostu to że z każdą chwilą kocham go mocniej, tak że tych uczuć nie da się opisać, podobno miłość jest jak wulkan, wybucha a potem ustaję, ale nie w naszym przypadku, nasza była wielka, bardzo silna i nikt nie przeszkodzi by się dalej rozwijała, to było uczucie które długo rozkwitało i tłumiło się gdzieś w głębi, ale teraz jest jak wieczna róża która nigdy nie zwiędnie, tak jak to mówią poeci, chociaż trudno jest opisać miłość słowami, nie da jej się objawić na kartach ksiąg, lub nawet w moim pamiętniku, jedne jest jednak pewne, kocham go całym sercem i duszą, wiem że nigdy go nie stracę, będę z nim do skończenia świata, nigdy go nie opuszczę, po prostu będę go zawsze kochać...

Jak wam się podoba, moim zdaniem trochę za bardzo romantyczny, cały poświęcony Leonetcie, w następnym będzie więcej o innych bohaterach, oraz niespodziewana postać , zgadujcie kto?,

Rozdział 11 część II

W domu Toress
Camila
Wszystko przygotowane, chipsy, kosmetyki i muzyka, ale będzie fajnie, będziemy plotkować, malować się i rozmawiać o chłopcach
Drrrryń- to dzwonek do drzwi, pewnie dziewczyny, tak nie myliłam się w drzwiach stanęły trzy moje najlepsze przyjaciółki, Nata, Fran i Viola, Ludmi nie mogła, jedzie z rodzicami na jakąś kolacje
- Hajka- przywitały się
- Cześć, wchodźcie
- To co najpierw, robimy- rzekła Nata, gdy weszłyśmy do mojego pokoju
- Może rozmawiamy o chłopakach, najpierw ty Fran
- Marco, jest cudowny, ostatnim razem kupił mi piękny naszyjnik, z wygrawerowanymi słowami ‘’ Kocham cię’’,
- Oooo, rzeczywiście słodkie, Brodwy mi nie kupuje takich prezentów, tak właściwie nie kupuje mi żadnych prezentów, ale i tak jest naprawdę kochany
- Tak samo jak Maxi dzisiaj przygotował dla mnie romantyczny piknik, chlapaliśmy się w jeziorze i bawiliśmy w berka- rzekła i klaskała jak małe dziecko
- Jesteście szaleni- powiedziała Violetta
- Dlatego jesteśmy razem, a jak tam u ciebie Violu, no wiesz między tobą i Leonem
- Bardzo się kochamy, a ta sytuacja bardzo nas wzmocniła
- Ale się cieszę że wszystkie mamy szczęście w miłości
- Dobra ale teraz bitwa na poduszki!- krzyknęłam i wszystkie zaczęłyśmy okładać się poduszkami, później obejrzałyśmy Zmierzch, chwilę gadałyśmy, a na końcu poszłyśmy spać
Violetta
Poszłam spać do pokoju gościnnego Camili, lecz po chwili obudziłam się a w pokoju pojawił się Diego,
- Hej piękna- rzekł i usiadł na łóżku
- Co ty tu robisz?
- Przyszedłem cię zobaczyć-
Nagle do pokoju weszedł też Leon i zaczął śpiewać Voy por ti, później Diego, chyba gdyby nie ja między nimi to by się pobili
- Ogarnijcie się!- próbowałam coś zrobić żeby przestali śpiewać, ale oni nie mieli zamiaru, jednak na szczęście obudziłam się, to buł tylko sen, ale co on oznaczał...

Wreszcie cały rozdział dodany, za chwilę dodam 13, rozkręciłam się, macie jakieś pomysły? piszcie w komentarza

Rozdział 11 część I

Violetta
Siedzę sobie w pokoju i piszę w pamiętniku
Drogi pamiętniku!
Dawno nie pisałam ale od jakiegoś czasu, dużo się działo, Leon wy budził się ze śpiączki i teraz nic nas nie rozłączy jestem z nim bardzo szczęśliwa, a do tego Antonio przygotował dla nas miesięczną wycieczkę do Hiszpanii, i tata się zgodził, Angie go zmienia, no właśnie zapomniałam napisać, że tata, jest z moją ciocią Angie, super!!!
Zamykałam pamiętnik, gdy właśnie dostałam sms od Cami
‘’ Dzisiaj u mnie piżamówka o 15, będziesz’’, od razu pobiegłam do taty na dół, oglądał z Angie, jakąś głupią komedie romantyczną, co mu się stało?
- Tato, bo Camila organizuje imprezę piżamową, więc mogę do niej iść
- Tak, tylko bądź grzeczna
- Dzięki, bardzo cię kocham- krzyknęłam, mocno go przytuliłam, pobiegłam po potrzebne rzeczy i wyszłam do koleżanki

Udało się! za chwilę następna część

Rozdział 10

Naty
Siedziałam sobie przy barze, pijąc sok pomarańczowy, słuchając En mi mundo w wykonaniu Violetty, nagle podszedł do mnie Maxi lecz miał dziwną minę, co on znowu wykombinował
- Idziesz ze mną?- rzekł i podał mi rękę
- Zależy gdzie
- Ufasz mi
- Ufam
- To chodź
- No dobrze
Wyszliśmy z Resto, Maxi kazał mi zamknąć oczy, szliśmy długo, najpierw pod górkę, a potem normalnie, co on znowu wymyślił
- Możesz już otworzyć oczy-
Otworzyłam i zobaczyłam że jesteśmy nad jeziorem, Maxi przygotował piknik, było tam naprawdę pięknie, a do tego ten zachód słońca
-Tu jest pię...
- Berek, gonisz- nie dokończyłam, a Maxi delikatnie mnie dotknął i zaczął uciekać
- Naprawdę bardzo dorośle- po chwili oboje zaczęliśmy się gonić, przy tym zniszczyłam sobie nowe buty, więc za karę wrzuciłam Maxiego do jeziora
- Naty...ja nie umiem pływać- chłopak zaczął krztusić się wodą
- Złap mnie za rękę- i wtedy pociągnął mnie do wody
Ej!!- krzyknęłam i ochlapałam go wodą, on mi oddał, ale nie trwało to długo, bo zaczęliśmy się całować, potem wyszliśmy z wody i usiadliśmy na kocu
- Zimno się zrobiło- rzekłam cała mokra
- Masz moją kurtkę- odrzekł Maxi i objął mnie swoją zieloną kurtką
- Kocham cię
- Ja ciebie też- wtedy chłopak delikatnie musnął moje usta, to był najpiękniejszy wieczór w moim życiu
Następnego dnia w Studio
Diego
- Blee... nie mogę na nich patrzeć- rzekłem do Lary gdy zobaczyłem całujących się Leona i Violettę
- To ja teraz powinnam być na miejscu Violetty, ale twój Debilny plan, jeszcze wzmocnił ich związek
- Wiem, nadal myślę, jak ich rozdzielić
- A może ich po prostu nie da się rozdzielić, może są po prostu sobie przeznaczeni
- To ja jestem przeznaczony Violetcie, jestem jej księciem z bajki
- Taaa, masz chyba racje, tak łatwo się nie poddamy...
Po chwili jednak zadzwonił dzwonek na lekcje i udaliśmy się do sali
Violetta
Siedzę koło Leona i Fran i czekamy na Antonio, ma dla nas jakąś ważną informacje
- Dzień dobry uczniowie
- Dzień dobry Antonio
- Mam dla was wiadomość, która na pewno was ucieszy, zebraliśmy ostatnio dużo środków, żeby niektórzy najlepsi uczniowie, pojechali za darmo na miesięczną wycieczkę do Hiszpani, a ci uczniowie to Leon, Franceska, Camila, Violetta, Maxi, Nata, Ludmiła, Brodway, Focundo, Marco, Diego ,Lara, Andres, Lena, Napo i Braco, to tyle
Wszyscy bardzo się ucieszyliśmy, jechała cała nasza paczka, no niestety również Diego
- A kiedy wyjeżdżamy?- zapytał Leon, bojąc się że będzie musiał wtedy chodzić jeszcze o kulach
- Za tydzień Leon, więc spokojnie zdejmą ci już gips, tylko pamiętajcie nie będziecie się tam tylko bawić, ale również uczyć, przygotujecie, tam przedstawienie, które później pokażecie w bardzo znanym teatrze w Madrycie
Bardzo się ucieszyłam z tej wiadomości teraz trzeba tylko, namówić do tego tatę
W domu Castillo po lekcjach
German
Violetta zaraz przyjdzie, muszę jej z Angie już wszystko powiedzieć, nie możemy jej dłużej okłamywać
- Już jestem! – krzyknęła Violetta, gdy weszła do domu
- Witaj Violu, możesz usiąść, ja i Angie musimy ci coś powiedzieć
- No dobrze, o co chodzi?
- A więc ja i twój ojciec
- Spotykamy się- dokończyłem za Angie
- Bardzo się cieszę, chociaż nie mogę w to uwierzyć
- Jesteśmy szczęśliwi że nie jesteś zła
- A czemu mam być zła, tak bardzo was kocham- rzekła i mocno nas przytuliła
- A teraz ja mam do ciebie tato sprawę, bo jest organizowana w studio, miesięczna wycieczka do Hiszpani
- Nooooo
- Oj zgódź się German- namawiała mnie Angie
- No dobrze
- Dziękuje tato, jesteś najlepszy!- krzyknęła, przytuliła mnie i pobiegła na góre

I dla odmiany pioseneczka: http://www.youtube.com/watch?v=Pjol03HLG1w&feature=player_embedded

Rozdzaił 9

Leon
Obudziłem się... byłem lekko rozkojarzony, widziałem przez mgłę, nagle usłyszałem jakieś głosy
- Dzień dobry, panie Verdas, witamy wśród żywych- to był lekarz, ale gdzie Violetta ?, chce ją ujrzeć i przeprosić
- Widzę że jest pan, lekko rozkojarzony, ale musi pana odpowiedzieć na kilka pytań
- Dobrze
- Jak ma pan na imię i nazwisko?
- Leon Verdas
- Gdzie pan mieszka?
- W Argentynie, w Buenos Aires
- Ile ma pan lat?
- 17
- Jaki mamy teraz rok?
- 2013
- Dobrze, a teraz zostawię pana samego z tą młodą damą, była tu z panem przez cały czas- wyszedł, a ja u progu drzwi ujrzałem Violette, oczy miała spuchnięte od łez i najgorsze że prze ze mnie
- Leon...?- krzyknęła i namiętnie mnie pocałowała- mimo że cały czas przy mnie była, i tak za nią bardzo tęskniłem
- Violu, przepraszam że ci nie ufałem
- Nie mówmy o tym, proszę
- Dobrze, teraz najważniejsze że jesteśmy razem
- Po chwili do sali weszła pielęgniarka, powiedziała że mogę wracać już domu, tylko mam chodzić o kulach i nie ćwiczyć na zajęciach u Gregorio
Violetta
Idę z Leonem do Resto baru, zdążyłam już do wszystkich, zadzwonić i powiedzieć że Leon się obudził, a oni przygotowali dla niego imprezę niespodziankę, mam cudownych przyjaciół
- Violu, po co idziemy do Rest baru, jestem zmęczony- powiedział zdyszany Leon
- Chce z tobą spędzić troszeczkę czasu
- No okey
Gdy weszliśmy było ciemno, wydawało się jagby nikogo nie było, ale nie na długo
- NIESPODZIANKA!!!!- Krzyknęli wszyscy i wyszli z ukrycia
- To dla mnie, ale się postaraliście, łał- dodał zdziwiony Leon
- No wiesz nie był cię z nami cały tydzień- odezwała się Ludmiła
- Poczekajcie, poczekajcie, Ludmiła miła, na pewno nie był mnie tylko tydzień?
- Po prostu zrozumiałam, jaka ze mnie wredna żmija, była
- No dobra, zaczynamy imprezę – Krzyknął Maxi włączył muzykę
- Tak, tylko ja nie mogę tańczyć
- Spokojnie Leoś, to będziesz śpiewał- rzekłam i pociągnęłam go na scenę i zaczęliśmy śpiewać Podemos
Camila
W końcu zdecydowałam kto jest miłością mojego życia...
- Brodway, Focundo, już wybrałam- odezwałam się do chłopców siedzących przy stoliku
- A więc Focundo...
- Tak!- przerwał mi chłopak
- Jesteś dla mnie najlepszym przyjacielem, ale tylko przyjacielem
- No cóż Cami, dziękuje że byłaś dla mnie szczera i liczę że jednak zostaniemy, jeszcze znajomymi
- Cieszę się że rozumiesz, bo ja kocham ciebie Brodway- i wtedy się pocałowaliśmy
- Mogę prosić panią do tańca- dodał i złapał mnie za rękę
- Bardzo chętnie- rzekłam i w delikatnej melodi Podemos, zaczęliśmy tańczyć, już nic się dla nas nie liczyło

No i jak? jeśli macie jakieś pomysły do opowiadań, piszcie w komentarzach, lub prywatnych wiadomościach, na pewno się odwdzięczę