czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdzaił 9

Leon
Obudziłem się... byłem lekko rozkojarzony, widziałem przez mgłę, nagle usłyszałem jakieś głosy
- Dzień dobry, panie Verdas, witamy wśród żywych- to był lekarz, ale gdzie Violetta ?, chce ją ujrzeć i przeprosić
- Widzę że jest pan, lekko rozkojarzony, ale musi pana odpowiedzieć na kilka pytań
- Dobrze
- Jak ma pan na imię i nazwisko?
- Leon Verdas
- Gdzie pan mieszka?
- W Argentynie, w Buenos Aires
- Ile ma pan lat?
- 17
- Jaki mamy teraz rok?
- 2013
- Dobrze, a teraz zostawię pana samego z tą młodą damą, była tu z panem przez cały czas- wyszedł, a ja u progu drzwi ujrzałem Violette, oczy miała spuchnięte od łez i najgorsze że prze ze mnie
- Leon...?- krzyknęła i namiętnie mnie pocałowała- mimo że cały czas przy mnie była, i tak za nią bardzo tęskniłem
- Violu, przepraszam że ci nie ufałem
- Nie mówmy o tym, proszę
- Dobrze, teraz najważniejsze że jesteśmy razem
- Po chwili do sali weszła pielęgniarka, powiedziała że mogę wracać już domu, tylko mam chodzić o kulach i nie ćwiczyć na zajęciach u Gregorio
Violetta
Idę z Leonem do Resto baru, zdążyłam już do wszystkich, zadzwonić i powiedzieć że Leon się obudził, a oni przygotowali dla niego imprezę niespodziankę, mam cudownych przyjaciół
- Violu, po co idziemy do Rest baru, jestem zmęczony- powiedział zdyszany Leon
- Chce z tobą spędzić troszeczkę czasu
- No okey
Gdy weszliśmy było ciemno, wydawało się jagby nikogo nie było, ale nie na długo
- NIESPODZIANKA!!!!- Krzyknęli wszyscy i wyszli z ukrycia
- To dla mnie, ale się postaraliście, łał- dodał zdziwiony Leon
- No wiesz nie był cię z nami cały tydzień- odezwała się Ludmiła
- Poczekajcie, poczekajcie, Ludmiła miła, na pewno nie był mnie tylko tydzień?
- Po prostu zrozumiałam, jaka ze mnie wredna żmija, była
- No dobra, zaczynamy imprezę – Krzyknął Maxi włączył muzykę
- Tak, tylko ja nie mogę tańczyć
- Spokojnie Leoś, to będziesz śpiewał- rzekłam i pociągnęłam go na scenę i zaczęliśmy śpiewać Podemos
Camila
W końcu zdecydowałam kto jest miłością mojego życia...
- Brodway, Focundo, już wybrałam- odezwałam się do chłopców siedzących przy stoliku
- A więc Focundo...
- Tak!- przerwał mi chłopak
- Jesteś dla mnie najlepszym przyjacielem, ale tylko przyjacielem
- No cóż Cami, dziękuje że byłaś dla mnie szczera i liczę że jednak zostaniemy, jeszcze znajomymi
- Cieszę się że rozumiesz, bo ja kocham ciebie Brodway- i wtedy się pocałowaliśmy
- Mogę prosić panią do tańca- dodał i złapał mnie za rękę
- Bardzo chętnie- rzekłam i w delikatnej melodi Podemos, zaczęliśmy tańczyć, już nic się dla nas nie liczyło

No i jak? jeśli macie jakieś pomysły do opowiadań, piszcie w komentarzach, lub prywatnych wiadomościach, na pewno się odwdzięczę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz