czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 10

Naty
Siedziałam sobie przy barze, pijąc sok pomarańczowy, słuchając En mi mundo w wykonaniu Violetty, nagle podszedł do mnie Maxi lecz miał dziwną minę, co on znowu wykombinował
- Idziesz ze mną?- rzekł i podał mi rękę
- Zależy gdzie
- Ufasz mi
- Ufam
- To chodź
- No dobrze
Wyszliśmy z Resto, Maxi kazał mi zamknąć oczy, szliśmy długo, najpierw pod górkę, a potem normalnie, co on znowu wymyślił
- Możesz już otworzyć oczy-
Otworzyłam i zobaczyłam że jesteśmy nad jeziorem, Maxi przygotował piknik, było tam naprawdę pięknie, a do tego ten zachód słońca
-Tu jest pię...
- Berek, gonisz- nie dokończyłam, a Maxi delikatnie mnie dotknął i zaczął uciekać
- Naprawdę bardzo dorośle- po chwili oboje zaczęliśmy się gonić, przy tym zniszczyłam sobie nowe buty, więc za karę wrzuciłam Maxiego do jeziora
- Naty...ja nie umiem pływać- chłopak zaczął krztusić się wodą
- Złap mnie za rękę- i wtedy pociągnął mnie do wody
Ej!!- krzyknęłam i ochlapałam go wodą, on mi oddał, ale nie trwało to długo, bo zaczęliśmy się całować, potem wyszliśmy z wody i usiadliśmy na kocu
- Zimno się zrobiło- rzekłam cała mokra
- Masz moją kurtkę- odrzekł Maxi i objął mnie swoją zieloną kurtką
- Kocham cię
- Ja ciebie też- wtedy chłopak delikatnie musnął moje usta, to był najpiękniejszy wieczór w moim życiu
Następnego dnia w Studio
Diego
- Blee... nie mogę na nich patrzeć- rzekłem do Lary gdy zobaczyłem całujących się Leona i Violettę
- To ja teraz powinnam być na miejscu Violetty, ale twój Debilny plan, jeszcze wzmocnił ich związek
- Wiem, nadal myślę, jak ich rozdzielić
- A może ich po prostu nie da się rozdzielić, może są po prostu sobie przeznaczeni
- To ja jestem przeznaczony Violetcie, jestem jej księciem z bajki
- Taaa, masz chyba racje, tak łatwo się nie poddamy...
Po chwili jednak zadzwonił dzwonek na lekcje i udaliśmy się do sali
Violetta
Siedzę koło Leona i Fran i czekamy na Antonio, ma dla nas jakąś ważną informacje
- Dzień dobry uczniowie
- Dzień dobry Antonio
- Mam dla was wiadomość, która na pewno was ucieszy, zebraliśmy ostatnio dużo środków, żeby niektórzy najlepsi uczniowie, pojechali za darmo na miesięczną wycieczkę do Hiszpani, a ci uczniowie to Leon, Franceska, Camila, Violetta, Maxi, Nata, Ludmiła, Brodway, Focundo, Marco, Diego ,Lara, Andres, Lena, Napo i Braco, to tyle
Wszyscy bardzo się ucieszyliśmy, jechała cała nasza paczka, no niestety również Diego
- A kiedy wyjeżdżamy?- zapytał Leon, bojąc się że będzie musiał wtedy chodzić jeszcze o kulach
- Za tydzień Leon, więc spokojnie zdejmą ci już gips, tylko pamiętajcie nie będziecie się tam tylko bawić, ale również uczyć, przygotujecie, tam przedstawienie, które później pokażecie w bardzo znanym teatrze w Madrycie
Bardzo się ucieszyłam z tej wiadomości teraz trzeba tylko, namówić do tego tatę
W domu Castillo po lekcjach
German
Violetta zaraz przyjdzie, muszę jej z Angie już wszystko powiedzieć, nie możemy jej dłużej okłamywać
- Już jestem! – krzyknęła Violetta, gdy weszła do domu
- Witaj Violu, możesz usiąść, ja i Angie musimy ci coś powiedzieć
- No dobrze, o co chodzi?
- A więc ja i twój ojciec
- Spotykamy się- dokończyłem za Angie
- Bardzo się cieszę, chociaż nie mogę w to uwierzyć
- Jesteśmy szczęśliwi że nie jesteś zła
- A czemu mam być zła, tak bardzo was kocham- rzekła i mocno nas przytuliła
- A teraz ja mam do ciebie tato sprawę, bo jest organizowana w studio, miesięczna wycieczka do Hiszpani
- Nooooo
- Oj zgódź się German- namawiała mnie Angie
- No dobrze
- Dziękuje tato, jesteś najlepszy!- krzyknęła, przytuliła mnie i pobiegła na góre

I dla odmiany pioseneczka: http://www.youtube.com/watch?v=Pjol03HLG1w&feature=player_embedded

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz