czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 6

Diego
Czas mój plan wcielić w życie, jestem przy domie Violetty, Lara stoi za drzewem okey, wszystko na razie idzie tak jak być powinno, zapukałem otworzyła mi Viola, jak zawsze piękna w związanych włosach i różowej sukience z białym kołnieżykiem
- Diego... czego ty tutaj chcesz!- krzyknęła
- Wiesz, chciałbym ci powiedzieć Violu że...- wtedy spojrzałem za drzewo, Lara była już przygotowana
- Że co?
- Że się w tobie zakochałem- rzekłem i namiętnie ją pocałowałem lecz nie trwało to długo, bo ona mnie odepchnęła i mocno strzeliła w twarz
- A to co miało być, mam chłopaka!- oburzyła się
- Kompletnie zapomniałem, no to przepraszam i życzę wam powodzenia
- Debil...- mruknęła i zatrzasnęła za mi drzwi przed nosem, a ja odeszłem uradowany do Lary
- Zrobiłaś zdjęcie
- Tak, idę pokazać to Leonowi
- Okey, to nara
- Pa- powiedziała i odeszła, udało się...
Violetta
Jak on mógł to zrobić, przecież dobrze wie że mam chłopaka, jak idiota, nie muszę to jutro powiedzieć Leonowi nie mogę go okłamywać
Camila
Idzie Brodway, podjęłam już decyzję
- Cami, przemyślałaś to co ci wczoraj powiedziałem, bo uciekłaś , przestraszyłaś się chyba, tego pytania- powiedział i złapał mnie za rękę
- Tak przemyślałam to i nie jestem jeszcze gotowa na związek, przepraszam- dałam mu buziaka w policzek i odeszłam , nie jestem do końca pewna tej decyzji, nie wiem , naprawdę nie wiem
- Camil, co jest czemu jesteś smutna- usiadł koło mnie Focundo
- Po prostu problemy miłosne, wiesz bo...- i wszystko mu opowiedziałam od razu poczułam się lepiej
- Wiesz Cami, spokojnie, nie będę cię okłamywał że mi się podobasz, ale musisz słuchać głosu swojego serca
- Dziękuje, jesteś najlepszym przyjacielem jakiego miałam- dodałam i się do niego mocno przytuliłam, wiem że zawsze mogę na niego liczyć, tylko czy ja nie zaczęłam czuć czegoś do Focundo i Browaya
Ludmiła
Dużo od jakiegoś czasu myślałam co w moim przypadku jest ciężkie i chyba coś zrozumiałam, to jaka byłam dla innych wredna a szczególnie dla Violetty, choć ona nic mi nie zrobiła. Szkoda że zrozumiałam to dopiero wtedy gdy zostałam sama, gdy wszyscy się ode mnie odwrócili muszę ich przeprosić...
Leon
Siedziałem w domu i grałam na laptopie, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi, gdy otworzyłem zobaczyłem zdjęcie które mną wstrząsneło, była na nim Viola, całująca się z Diego, byłem wściekły, a zarazem zrospaczony, jak ona mogła mi to zrobić, muszę do niej iść
W domu Violett...
Drzwi były otwarte, gdy wszedłem nikogo nie było nikogo oprócz Violetty
- O! Hej Leon, a co ty tutaj robisz- chciała mnie przytulić, ale ja ją odepchnąłem
- Możesz mi wyjaśnić co to jest?!- krzyknąłem i podałem jej tą fotkę, , ona przez chwilę nic nie mówiła, stała i gapiła się na to zdjęcie
- Leon..., ja ci wszystko wyjaśnię- powiedziała prawie płacząc
- Nie, nic nie mów, nie chcę by powtórzyło się to co było rok temu z nami koniec- powiedziałem i wyszedłem, słyszałem tylko jak mnie wołała, ale ja nie chciałem już jej znać. Gdy wróciłem do domu od razu wsiadłem na motor, lecz po chwili coś zaczęło się psuć nie mogłem się zatrzymać, ja głupi zapomniałem sprawdzić hamulców. Chociaż teraz już mnie nic nie obchodziło, moje zdrowie, bezpieczeństwo, czy nawet życie, dalej już nic nie pamiętam wpadłem w drzewo i zemdlałem...

Nie zabijcie mnie tylko za ten rozdział, musiałam dodać trochę akcji, następny jutro, bo dzisiaj już nie mogę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz