czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 5

Brodway, ty też mi się podobasz, ale znamy się bardzo krótko, ledwo jeden dzień
- Ale Camilo, czy będziesz moją dziewczyną
- Ja, ja zastanowię się- dodałam i uciekłam, nie wiedziałam co powiedzieć, chyba się speszyłam, a do tego prawie nie zna Brodweya, chyba nie jestem gotowa na związek... Tak się zamyśliłam że wpadłam na jakiegoś chłopaka i wypadły mu papiery, gdy pochyliłam się by mu pomóc spojrzałam mu w oczy i wtedy zapomniałam o całym świecie, o wszystkich moich zmartwieniach o Brodway... Chłopak miał blond włosy, był ubrany w niebieską bluzę ze śmiesznym nadrukiem i dzinsy, oraz do podkreślenia stylu miał jeszcze zielone słuchawki, gdy wstaliśmy chwilę się na siebie gapiliśmy, ale w końcu wydusiłam coś z siebie
- Bardzo przepraszam, zamyśliłam się i cię nie zauważyłam- przeprosiłam i podałam mu jego rzeczy
- Nie to ja przepraszam to moja wina, nie powinienem chodzić po ulicy i słuchać muzyki, jestem Focundo- rzekł lekko zmieszany
- Ja Camila- dodałam i podałam mu rękę
- Ej ,czy ty przypadkiem nie uczysz się w Studio on Beat
- Tak a skąd to wiesz
- Bo ja też i kilka razy cię tam widziałem
- No już teraz wiem skąd cię kojarzyłam, uczysz się w równoległej klasie
- To może cię odprowadzę
- Okey- dodałam i udaliśmy się stronę mojego domu, świetnie mi się z nim rozmawiało, on jest taki miły... chwileczkę kompletnie zapomniałam przy nim o Brodwayu...
Violetta
- Violu, czemu tak szybko idziemy przecież nigdzie nam się nie spieszy- rzekł Leon gdy szliśmy do Resto
- Tak, ale chce zobaczyć czy jest jeszcze tam Fran, wiesz że ma randkę z Marco
- Aha, czyli masz zamiar ich śledzić
- No w jakimś sensie
- A po co do tego jestem ci ja potrzebny, nie znam się na tych babskich sprawach
- No bo Cami nie odbiera telefonów, Naty jest z Maxim, i ja sama nie lubię, a to znaczy że nie lubisz ze mną spędzać czasu- powiedziałam i zaczęłam udawać obrażoną
- Nie, nie o to chodzi, bardzo chętnie z tobą tam pójdę
- Jesteś cudowny!- krzyknęłam i mocno się do niego przytuliłam
- Nie rozumiem kobiet- mruknął i poszliśmy dalej, gdy już weszliśmy do baru od razu zabaczyłam
Franceskę i Marco, usieliśmy dalej przy stoliku i zaczęliśmy nie zauważalnie ich obserwować
Franceska
Viola i Leon myślą że ich nie widzę w końcu mogłam się spodziewać że będą mnie śledzić, przecież wiele razy gdy ja, Cami, Viola czy Naty mieliśmy randkę wtedy inne nas śledziły, to już po prostu tradycja, nasza paczka jest bardzo szalona. A jeśli chodzi o Marco to on jest po prostu cudowny, miło mi się z nim rozmawia i mamy wiele wspólnego. Po kilku godzinach nasza randka się skończyła, on pocałował mnie w policzek i odszedł
- Viola, Leon wiem że tu jesteście- krzyknęłam i wyrwałam im z rąk menu którym się ukrywali
- O! Cześć Fan nie zauważyliśmy cię tutaj, to jego pomysł- powiedział dziewczyna zrzucając to na Leon
- Ej!- Leon przez chwilę udawał oburzonego a po chwili objął dziewczynę, taka z nich piękna para
- Jesteście naprawdę szaleni i za to was kocham- rzekłam i mocno ich przytuliłam
- To ja dziewczyny już idę mam być za 15 minut na torze
- Ja też Fran muszę lecieć mam być na 16 w domu- pożegnała się Viola i wyszli z baru a zaczęłam pomagać Luce w sprzątaniu
Diego
Już wiem kto mi pomorze w rozdzieleniu Violetty i Leona
- Ty jesteś Lara?- zapytałem brunetki stojącej przy szafkach ubranej w luźne spodnie i bluskę
- Tak, czego chcesz
- Słyszałem że czujesz coś do Leona
- Skąd o tym wiesz?- przestraszyła się
- Teraz już wiem, a do tego widzę jak na niego patrzysz
- No dobra, ale przejdź do rzeczy
- Ja jestem zabujany w Violetcie, pomożesz mi ich rozdzielić?
- Zależy jaki masz plan
Zacząłem opowiadać jej mój pomysł, teraz nic mi już nie stanie na przeszkodzie do bycia z Violettą
German
Schodziłem właśnie na dół gdy zobaczyłem Angie przy pianinie śpiewającą, piękną piosenkę o miłości, ona tak bardzo przypominała mi Maryie, jej głos, ten uśmiech i ten błysk w oczach, ale gdy wyznaję jej miłośc ona mówi że nie możemy być razem przecież jest ciotką Violetty, siostrą mojej zmarłej żony, ale ja nie potrafię dłużej tak żyć, za bardzo ją kocham, podeszłem bliżej
- Angie...- szepnąłem a ona się przestraszyła i przycięła mi palce
- German nic ci się nie stało, ja bardzo cię przepraszam- wtedy spojrzeliśmy sobie w oczy a ja zapomniałem o wszelkim bólu
- Nie nic mi nie jest
- To dobrze- odsapnęła i poszła do swojego pokoju
- Ałć, to bolało mruknąłem i poszedłem do kuchni po lód

I co myślicie, jeśli macie jakieś pomysły, które mogę wkręcić do opowiadania, to piszcie w komentarzach, lub w prywatnej wiadomości, nowy rozdział dzisiaj lub jutro

1 komentarz: